Popularne posty

wtorek, 18 października 2016

Przeprowadzka

Witam Was ponownie i zapraszam Was na kolejną notkę.

ENJOY

Słysząc że w przeciągu trzech godzin mam się spakować, wiedziałem że raczej nie ma szans na uniknięcie wyprowadzki. Westchnąłem i wyjąłem dużą walizkę podróżną, otworzyłem ją i swoje szafki z ubraniami. Zacząłem mozolny etap pakowania swoich ubrań. Zajęło mi to jakąś godzinę, rzeczy które nie zmieściły się w walizce wpakowałem do zwykłego plecaka. Skończyło się na tym że pokój wyglądał jak prawie dwa lata temu gdy się tu wprowadziliśmy. Czuło się w nim atmosferę czystości. Pokręciłem głową, z walizką i plecakiem zszedłem do salonu.

- Jestem spakowany, nie zostały mi tu żadne ubrania - powiedziałem mierząc ojca lodowatym spojrzeniem.

- Synu to tylko wyprowadzka, w Warszawie poznasz wielu nowych przyjaciół - powiedział ojciec. Westchnąłem zakładając słuchawki i puszczając sobie muzykę. Miałem zamiar lekceważyć ojca tak długo jak to tylko możliwe. Gdy nadeszła nasza pora, ojciec zamówił taksówkę na dworzec PKP w Katowicach, bilety mieliśmy wydrukowane. Wysiadając z taksówki czułem że to będzie cholernie ciężka jazda, dlatego kupiłem sobie porządny prowiant i parę napojów energetycznych. Po  dwudziestu minutach siedzieliśmy w pociągu, czekając aż ten ruszy w drogę.

Gdy pociąg w końcu ruszył z stacji spojrzałem na miasto które właśnie zostawiałem za sobą, czułem rozdzierający ból, który wręcz rozrywał mnie od środka. Z moich oczu spłynęły dwie łzy. Były to  łzy smutku, który odczuwałem i to bardzo mocno. Wyjąłem telefon i podłączyłem się do internetu od razu pisząc do Emilii że właśnie opuściłem Katowice. Całą podróż spędziłem na pisaniu z Emilią, Robertem oraz Xavierem. Wiedziałem że będę tęsknił za nimi, jednak mój ojciec był osobą, której nie dało się przekonać. Po prawie czterech godzinach wysiedliśmy na dworcu centralnym w Warszawie, opuściliśmy gmach dworca i wsiedliśmy do taksówki.

- Na Wilanów, ulica Bazyliowa 24 - powiedział ojciec, a ja wsiadłem na miejsce z tyłu obok mamy. Pojechaliśmy w stronę naszego nowego domu.

- Jutro pojedziesz ze mną do dwóch szkół: Staszica i do Batorego sam zdecydujesz która szkoła - powiedział, a ja tylko skinąłem głową.

Gdy w końcu taksówka podjechała pod nasz nowy dom byłem ciekaw jak duży pokój dostanę i ile zajmie mi rozpakowanie moich gratów. Wyjąłem swoją walizkę i plecak z bagażnika taksówki i czekałem aż ojciec otworzy drzwi nowego domu, wiedziałem sporo o Warszawie, głównie z internetu, więc wiedziałem, że Wilanów jest jedną z bogatszych dzielnic, a ulica Bazyliowa była widocznie bogata. Sam nasz dom był ogromny, można by rzec, że była to rezydencja.

- Dom posiada 7 sypialni, dwie kuchnie w pełni wyposażone, do tego każdy pokój ma własną łazienkę. Jest jeszcze ogród w którym można uprawiać kwiaty i warzywa, a również owoce. Jest tu również pokój do relaksu i piwnica połączona z winnicą - powiedział tata otwierając drzwi. Wszedłem do środka jako ostatni i zamknąłem za sobą drzwi.

- Idę poszukać swojego pokoju - powiedziałem i wszedłem na piętro domu, oglądając każdą sypialnie uważnie, w końcu wybrałem jedną z oknami na ogród. Zszedłem na dół i zabrałem swoje rzeczy chcąc się rozpakować w swoim pokoju. Tak już pogodziłem się z tym, że to mój pokój. Gdy się rozpakowałem powiedziałem ojcu, że muszę się przespać i żeby mnie obudzić na kolacje. Rozebrałem się i położyłem się na swoim łóżku. Od razu pogrążając się w lekkim śnie. O godzinie dziewiętnastej przyszła moja mama.

- Synku kolacja chodź coś zjeść - powiedziała i wyszła, po chwili sam wstałem i zszedłem do jadalni, gdzie siedział już mój ojciec jak i matka. Wiedziałem, że zapewne mama przyrządziła coś azjatyckiego, dlatego ukłoniłem się najpierw ojcu potem matce i zasiadłem przy stole. Mama poszła do kuchni i wróciła z trzema talerzami ramen.

- Itadakimasu - powiedziałem i zacząłem jeść ramen, jak zawsze było idealnie przyrządzone, że smakowało wręcz wybornie co było do przewidzenia. Uśmiechnąłem się szeroko i poprosiłem o dokładkę tak jakby zupy, która zupą nie była, urok azjatyckiej kuchni. Po chwili miałem przed sobą drugą miskę wypełnioną daniem. Szybko ją zjadłem, nie odmawia się tak dobrego posiłku jaki robi moja mama.

Po kolacji poszedłem do pokoju by wziąć bieliznę i zażyć gorącej kąpieli, by się odstresować i skupić na jutrzejszym dniu. Po zaledwie godzinie wyszedłem z wanny i położyłem się spać całkowicie nagi...

Nowe Początki


Każdy z nas ma taki moment w życiu, kiedy jego dotychczasowe życie ulega całkowitej zmianie. Mnie również to spotkało, stało się to dokładnie 16 sierpnia 2016 roku. Tego dnia  mój ojciec oznajmił, że wyprowadzamy się z Katowic do Warszawy. Uznałem to za dziwny pomysł.
- Dostałem awans, przenoszą mnie do filii w Warszawie, więc przeprowadzamy się - powiedział mój ojciec, Aleksander Nowicki. Znany i ceniony prawnik jednej z największych w kraju kancelarii prawniczych. Byliśmy akurat w trakcie kolacji, kurczak w sosie słodko-kwaśnym. Moja mama jest w połowie japonką, więc taka kuchnia była jej bardzo bliska.
- Tato nie możemy z tym poczekać? Przecież mam zacząć naukę w jednej z najlepszych szkół w Katowicach. Wiesz, że o niej marzyłem - powiedziałem.
- Eiji, wiesz że taka szansa nie zdarza sie na codzień, a w Warszawie jest o wiele więcej dobrych szkół - powiedział mój ojciec.
Mama jak zwykle milczała, rzadko kiedy coś mówiła, może to dlatego że niezbyt dobrze posługiwała sie jezykiem polskim. Wolała swój ojczysty język. Ja sam od dziecka byłem uczony zarówno Japońskiego jak i Polskiego, chociaż japońskim posługiwałem się w mniejszym stopniu.
- Jak zawsze wszystko psujesz, to już trzecia przeprowadzka w ciągu ilu? Ośmiu lat? - powiedziałem wkurzony i oderwałem sie od posiłku idąc do swojego pokoju. Wewnątrz toczyłem nieustanną walkę, biłem się z myślami. Z jednej strony musiałbym zostawić znajomych i przyjaciół, z drugiej jednak strony Warszawa mogła poszerzyć moje horyzonty. Mógłbym się rozwinąć nad wyraz dobrze. Z takim nastawieniem włączyłem komputer i zalogowałem się na facebook'u, od razu napisałem do Emilii, Roberta i Xaviera, swoich przyjaciół. Umówiłem sie z nimi w parku, nieopodal mojego osiedla. Ubrany w niebieski t-shirt i granatowe bermudy na nogi założyłem sportowe obuwie wyszedłem z domu, do parku miałem zaledwie dziesięć minut spacerkiem, dlatego byłem tam dość szybko.  Po chwili dołączyła do mnie Emilia, a po niej równocześnie Robert i Xavier. Przywitałem każdego z osobna.
- Mam dla was złą nowinę, mojego ojca znowu przenoszą, tym razem do Warszawy - powiedziałem zabierając Robertowi papierosa z paczki, odpaliłem i zaciągnąłem się mocno.
- Kiedy wyjeżdżasz? - zapytała Emilka
- Najpewniej w przeciągu paru dni, trzeba się spakować, zamówić firmę przewozową, zakupić bilety i tym podobne. - powiedziałem paląc papierosa i siedząc na ławce. Byłem dość załamany, nie chciałem tracić tej  trójki , dzięki nim bardzo dużo przeżyłem. Zarówno dobrych jak i złych rzeczy. Westchnięcie wyrwało sie z mojej piersi, dopaliłem papierosa i postanowiłem że pójdziemy sie przejść. Kroki skierowaliśmy do centrum Katowic, znam jedną dziewczynę, która często organizowała spotkania otwarte. Napisałem jej czy jest dzisiaj w Katowicach, po pięciu minutach odpisała że dzisiaj nie. Dlatego zmieniłem plany i poszliśmy do Galerii Katowickiej by coś przegryźć, postanowiliśmy że zamówimy coś w Burger Kingu, wyjąłem kartę kredytową.
- Ja stawiam - powiedziałem i zamówiliśmy jedzenie. Zapłaciłem prawie osiemdziesiąt złotych. Usiedliśmy na górnym poziomie jadalnym.
- Tak bardzo nie widzi mi sie wyjazd, ale wiem że tam mogę osiągnąć o wiele więcej. Jednak będzie mi was brakować.- powiedziałem i z dość ponurym nastrojem zaczęliśmy jeść. Parę godzin później wróciłem do domu i wziąłem długą kapiel po której położyłem się spać. Gdy obudziłem się o jedenastej ojciec kazał mi sie spakować bo za trzy godziny mieliśmy pociąg...